Akwedukty na skraju puszczy

W podróży po Suwalszczyźnie nie mogliśmy ominąć wsi Stańczyki i słynnych mostów kolejowych. To znak rozpoznawczy tych terenów, uwieczniany we wszystkich przewodnikach. Dla nas był to jeden z punktów na trasie Burbiszki-Cisowa Góra-Stańczyki-trójstyk granic-Rowelska Góra-Puńsk-Sejny-Burbiszki.

Choć potężne, sprawiają wrażenie lekkości i smukłości. Przypominają rzymskie akwedukty. Położone we wsi Stańczyki, na skraju Mazur Garbatych i Puszczy Romnickiej bliźniaczo podobne dwa mosty kolejowe budzą zachwyt. Powstały na początku XX wieku i były elementy nieczynnej już infrastruktury kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Za czasów Prus Wschodnich Gołdap był niczego sobie magistralą z liniami kolejowymi biegnącymi w pięciu kierunkach, w tym do Królewca. Na trasie kursowały pociągi pasażerskie (obiekt przyciągał wielu turystów), a także towarowe, którymi wożono drewno z okolicznych lasów, a w latach 40 również kamienie do budowy kwatery Hitlera Wilczy Szaniec.

Mosty w Stańczykach należą do najwyższych w Polsce. To pięcioprzęsłowa konstrukcja o długości 180 metrów i wysokości 36,5. Przepływa pod nimi rzeczka Błędzianka.

Auto zostawiliśmy przy wieży widokowej, z której roztacza się ciekawy widok na okolice i asfaltem przespacerowaliśmy się do mostów. Wstęp na nie jest płatny.  

Będąc w Stańczykach warto wybrać się również ścieżką przyrodniczą przez Puszczę Romnicką, prowadzącą do ukrytego w głębi lasu głazu Wilhelma z 1908 roku. Upamiętnia on jedno z polowań cesarza Wilhelma II na romnickie jelenie. Po drodze mija się grodzisko jaćwieskie z X-XIII wieku, usytuowane na stromym brzegu leśnego strumienia. My mieliśmy tak napięty harmonogram, że nie starczyło nam czasu. Ale jeszcze tam wrócimy (jak odgrażał się Terminator).   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *