Najniższy ze szczytów zaliczanych do Korony Gór Polski. Ulubione miejsce spotkań czarownic, odprawiania czarów i sabatów. Głazy na szczycie Łysicy to, według ludowych podań, stołki, na których przesiadywały owe panie z miotłami. Nie było wyjścia – trzeba koniecznie odwiedzić koleżanki po fachu.
Wejście na Łysicę jest lekkie, łatwe, przyjemne, niezbyt długie – zdobycie najwyższego wierzchołka Gór Świętokrzyskich i zejście z niego zajmą niecałe dwie godziny (łącznie z lansem na szczycie). Można się oczywiście pokusić o dłuższą wyprawę i zawędrować na Łysą Górę.
Najkrótszy i najczęściej wybierany przez turystów wariant zdobycia szczytu to start ze Świętej Katarzyny. Auto, którym skoro świt wyruszyliśmy z Konina, zostawiamy na parkingu nieopodal wejścia na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Tuż za bramą znajduje się zbiorowa mogiła ofiar II wojny światowej oraz pomnik Stefana Żeromskiego, który w Świętej Katarzynie dokonywał aktów wandalizmu (w kapliczce wydrapał w tynku swój podpis).
Szlak jest cywilizowany, wygodny, na początku wiedzie nawet drewnianą kładką, a w porównaniu z innymi trasami KGP – jest również znakomicie oznaczony. Sobota, weekend, więc i turystów się spotyka. Okazało się, że czerwony szlak na Łysicę to także ścieżka przyrodnicza składająca się z sześciu punktów obserwacyjno-edukacyjnych poświęconych: parkowi, źródełku św. Franciszka, erozji, wykrotom, zwierzakom i samej Łysicy. Trasa wiedzie przez puszczę jodłową, więc choć to styczeń, nie jest całkiem łyso. A to przecież Łysogóry!
Podany na szlakowskazie czas wejścia na Łysicę to godzina. Nam nieśpieszne wdrapanie zajęło 40 minut. Na szczycie Łysicy (dane co do jej wysokości są różne od 612 do 614 m) znajduje się replika pamiątkowego krzyża z 1930 r. Wierzchołek okupuje sporo osób, bo miejsce sprzyja odpoczynkowi i biesiadowaniu, a Łysica to przecież taka perełka w Koronie! Tradycyjna herbatka z termosu w nagrodę, skok na miotłę i w dalszą drogę!
Czerwone oznaczenia prowadzą nas na Przełęcz św. Mikołaja (535 m). Znajduje się tu kapliczka poświęcona obrońcy przed dzikimi zwierzętami, a także opiekunowi podróżnych wędrujących niebezpiecznymi traktami, czyli św. Mikołajowi. A do tej pory ten święty kojarzył mi się głównie z prezentami.
Wracamy tą samą drogą zahaczając o Agatę, która według najnowszych pomiarów zdetronizowała Łysicę. Turyści już wydeptali na nią ścieżynkę. Trzeba jednak uważnie patrzeć, by ją odnaleźć (ok. 10 minut marszu od Łysicy).
Święta Katarzyna- Łysica – 40 min.,
Łysica-kapliczka św. Mikołaja – 20 min.,
Kapliczka-Agata-Łysica – 30 min.,
Łysica-Święta Katarzyna – 30 min.
Ciągle mówiłaś o czarownicach, a tam św. Katarzyna :), św. Franciszek, św. Mikołaj 🙂
Świat zmyłek i kontrastów