Do kata! Bardejov miasto kata

Malownicze widoki, cenne zabytki (raj dla miłośników gotyku), urokliwe kamieniczki, spotkanie z katem to atrakcje, które oferuje Bardejov/Bardejów. Mimo, że miasto zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, nie jest okupowane przez turystów. Spodziewałam się tłumów, z Japończykami na czele, bowiem miasto na uwagę zasługuje, a tu, proszę, niespodzianka. Bez tłoku. Miłośnicy spokoju i nieśpiesznych spacerów będą zadowoleni.  

Wyprawa do słowackiego Bardejowa to przysłowiowy skok za miedzę, a wykonać go naprawdę warto. Świetna propozycja dla osób wypoczywających w Pieninach czy Beskidzie Sądeckim. Pada? Jedź do Bardejowa. Zbyt długa kolejka na Trzy Korony? Jedź do Bardejowa. Chcesz zrobić dzień przerwy i dać odpocząć nogom? Jedź do Bardejowa. Z Piwnicznej, Krynicy, Leluchowa do tego malowniczego położonego pośród pagórków miasta jest zaledwie rzut beretem.  

Dogodnie położony przy starej drodze handlowej, dzięki licznym przywilejom, zręczności rzemieślników, obrotności kupców, wyrósł na jedno z czołowych miast królewskich na Węgrzech (tak, tak, wówczas było to Królestwo Węgier). Bardejów słynął z płótna, garncarstwa i… piwa. Ten ostatni wyrób był tak wyborny, że często okazywał się lepszym i bardziej pożądanym środkiem płatniczym niż dukaty. Natomiast wino od kupców bardejowskich stanowiło trzecią część całorocznego spożycia wina w Krakowie. To taka ciekawostka, jak obrotny był bardejowski kupiecki ród. Swoją drogą – kto prowadził wtedy tak dokładne statystyki, chociaż GUS nie cisnął?

O Bardejowie mówi się, że to obecnie najbardziej gotyckie miasto na Słowacji. My jednak mieliśmy bardziej współczesne, niezwykle muzyczne powitanie. Pierwszy obiekt na jaki się natknęliśmy, idąc bez narzuconego planu i mapy, to uliczka Lennona. Na budynku umieszczone są tablice z nazwami zespołów. Odnaleźliśmy wśród nich także polskie akcenty.

Jednym z najcenniejszych zabytków miasta jest średniowieczny kościół św. Idziego. Za wstęp trzeba zapłacić. Dodatkowa opłata pobierana jest również za możliwość wykonywania zdjęć. Wewnątrz znajduje się aż jedenaście (!) późnogotyckich ołtarzy skrzydłowych rozmieszczonych po całej świątyni. Do szczególnie cennych należy ołtarz Narodzenia Pana, ufundowany przez bardejowskich tkaczy. Jest co podziwiać. Miłośnicy gotyku będą zachwyceni!     

Po zwiedzeniu wnętrza, warto wspiąć się na wieżę kościelną, z której rozciąga się widok na Bardejów. Z tej wysokości dobrze widać fragmenty murów miejskich z basztami, a także okoliczne wzgórza tworzące masyw Magury Stebnickiej.

Po powrocie na ziemię, warto pospacerować po uroczym rynku z piętrowymi kamieniczkami i ratuszem łączącym elementy późnego gotyku i wczesnego renesansu. Na budynku umieszczona jest rzeźba rycerza Rolanda. Aż tak daleko na wschód zawędrowała sława bohatera!

Bardejów to także siedziba kata. Jego działalność wiązała się z nadaniem miastu tzw. prawa gardła przez króla Ludwika. Kiedyś ten kontrowersyjny specjalista miał tu swój dom (znajdziemy go w bocznej uliczce), teraz ma swój pomnik na rynku.

System fortyfikacji w Bardejowie należy do najlepiej zachowanych. Znajdziemy tu Basztę Skolską, Grubą Basztę, Basztę Prochową, Wielką Basztę, Czerwoną Basztę, Prostokątną i Renesansową. No i fragmenty murów obronnych.  

Do Bardejowa dojechaliśmy drogą 971, a potem 77, wiodącą ze Svidnika do Popradu. Podróż w jedną stronę zajęła nam godzinę i 10 minut. Zero korków. Auto zostawiliśmy na parkingu przy ul. Młyńskiej (była sobota, więc brak opłat), nieopodal kompleksu żydowskiej gminy z XVIII wieku. Kompleksu niestety nie udało nam się zwiedzić, ponieważ nie wstrzeliliśmy się w godziny otwarcia.