Z czym kojarzy się Toruń? Oczywiście z piernikami! Dla dzieci atrakcją będzie wizyta w muzeum, w którym poznają tajniki wypiekania tego specjału. Jeśli złapią bakcyla, będziemy mieć tanią siłę roboczą w kuchni. Żenujący żart prowadzącej blog.
Żywe Muzeum Piernika (nie wiem dlaczego, ciągle chcę pisać Muzeum Żywego Piernika) mieści się w budynku zabytkowego spichlerza przy ul. Rabiańskiej 9. Pobyt warto zarezerwować wcześniej. My na wejście musieliśmy trochę poczekać (ale nic to, bo wybraliśmy się na spacer).
W muzeum, pod okiem Wiedźmy Korzennej i Mistrza Piernikowego, każdy uczestnik duży i mały upiecze swój własny ukulany, ubity i wycięty za pomocą drewnianej formy piernik. Prowadzący warsztaty podkreślają, że to raczej pamiątka z pobytu w Toruniu. Bezpieczniej ją podziwiać niż konsumować. Przy okazji można dowiedzieć się wielu ciekawostek na temat pierników, tradycji z nimi związanych, pochodzenia przypraw oraz touńskich legend. Jest naprawdę zabawnie!
Na piętrze muzeum mieści się manufaktura z początku XX wieku. Można tu zobaczyć niemieckie maszyny służące do wypieku piernika, zabytkowy piec, a także przejść krótki kurs ozdabiania ciastek lukrem. Ku radości dzieci działa również sklepik, w którym można pozbyć się pieniędzy. My nabyliśmy na wieczną pamiątkę wałek (dla wałkoni) i sercową formę, by zawsze być w formie. Na wizytę w muzeum trzeba przeznaczyć około dwie godziny.