Na żadną z gór nie czekałam tak długo. Bo to albo pogoda się zepsuła, albo doniesienia o kolejnym tragicznym wypadku mnie wystraszyły. Zawsze było jakoś… pod górkę, a nawet pod górę. Z każdym jednak wyjazdem motywacja rosła. O Kościelcu zawsze myślę z szybszym serca biciem. Jedna z piękniejszych wypraw, wspomnienia nie do wymazania, a radość ze zdobycia – uskrzydlająca.
Góra – legenda, charakterna, charakterystyczna i sprawdzająca siłę charakteru. Kościelec łatwo rozpoznać. Majestatyczny i dostojny, góruje nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Wejście na szczyt ma w sobie elementy wspinaczki, a cała zabawa polega na tym, że na szlaku nie ma żadnych sztucznych ułatwień.
Startujemy z Kuźnic i na Halę Gąsienicową idziemy tradycyjnie przez Boczań. Po wyjściu z Murowańca kierujemy się niebieskim szlakiem nad Czarny Staw Gąsienicowy, a potem czarnym – na przełęcz Karb.









Początkowo idziemy pośród trawki, kosodrzewiny i skał. Kąt nachylenia z każdym krokiem się zwiększa i daje solidny wycisk. Wejście na przełęcz wymaga niezłej kondycji – niemal cały czas idzie się po wysokich kamiennym stopniach, niczym po schodach niekończącego się drapacza chmur. Satysfakcję miałam ogromną, bo tylko trochę się zasapałam.

Męczące podejście kończy się, gdy osiągamy Mały Kościelec. Teraz już tylko kilka minut łagodną granią po kamiennych stopniach. Na wprost przed nami monumentalny cel wyprawy – Kościelec.




Zdania co do trudności w zdobyciu Kościelca są bardzo podzielone. Nam sprzyjała pogoda i skała była sucha, więc ciężko nie było. Na trasie trzy trudniejsze miejsca. Pierwsze nich to kilkumetrowy próg skalny, zmuszający do użycia rąk. Emocji przy deszczu dostarczyć mogą pochyłe płyty skalne. Ostatnie – jak dla mnie – największe wyzwanie czeka tuż pod szczytem. Trzeba szukać punktów oparcia dla rąk i nóg, by wciągnąć się na skałę. Ale to wszystko dlatego, że ja jestem proszę pana taka mala…



Wierzchołek Kościelca (2155 m) nie jest duży, dlatego szybko robi się na nim tłoczno. Ze szczytu podziwiać można grań Orlej Perci (za nią widać nawet Rysy i Wysoką), Tatry Zachodnie, no i oczywiście najbliższą sąsiadkę – panią Świnicę.






Wyprawa niezwykle emocjonująca i piękna pod względem widokowym. Kościelec okazał się nie taki straszny, jak go malowali.





Kuźnice-Hala Gąsienicowa – 2 h,
Hala Gąsienicowa-Czarny Staw Gąsienicowy – 30 min.,
Czarny Staw Gąsienicowy – Przełęcz Karb – 30 min.,
Karb-Kościelec – 45 min.