Kozi skok na Kozi Wierch

Pierwszy raz miałam górską tremę. Legendarny Kozi Wierch, najwyższy szczyt leżący całkowicie na terenie Polski, przez który prowadzi odcinek Orlej Perci, no i my – kompletni debiutanci. Łatwo nie będzie! Jednak obawy były niepotrzebne. Podejście od Doliny Pięciu Stawów – bo na takie się zdecydowaliśmy – było dość łatwe, żeby nie powiedzieć monotonne. Mimo to o Kozim Wierchu i tej wyprawie zawsze myślę z rozrzewnieniem – moje serce tam przepadło.

Ruszamy z Zakopanego skoro świt. Jednak trudno złapać busa w kierunku Morskiego Oka po 7.00 rano. Chętnych wielu, miejsca mało i, chcąc nie chcąc, Piotrek podróż spędził na podłodze pojazdu.

Od Palenicy Białczańskiej idziemy asfaltem do Wodogrzmotów Mickiewicza. Potem odbijamy na zielony szlak wiodący do Doliny Roztoki. Dalej i tak by się nie dało (przynajmniej legalnie), ponieważ w owym czasie remontowano drogę do Morskiego Oka.

Idziemy pod górę po wygodnych kamieniach. Po naszej prawej stronie, między drzewami widoczny jest masyw Wołoszyna. Po ponad godzinie wędrówki startujemy do podejścia na próg ściany stawiarskiej. Właśnie tą ścianą kończy się Dolina Roztoki, a ponad nią – rozpościera Dolina Pięciu Stawów. Trasa prowadzi stromo po dużych kamieniach. W takich chwilach kondycja to rzecz bezcenna. Z lekką tylko zadyszką docieramy do przepięknej, mieniącej się tęczą Wielkiej Siklawy, największego wodospadu w Polsce, którego wysokość to 65 metrów, a obecność (szum spadającej wody) słychać już z daleka. W tym miejscu wiele osób odpoczywa, robi przegląd plecakowego zaopatrzenia spożywczego i lansuje się na ściance. Z nami jest podobnie.

Dolina Roztoki z widokiem na masyw Wołoszyna
Dolina Roztoki

Masyw Wołoszyna
Wielka Siklawa

Spod Wielkiej Siklawy już tylko moment dzieli nas od Doliny Pięciu Stawów. Przybyłam, zobaczyłam i… nie zwyciężyłam. To dolina mnie powaliła, a raczej jej piękno. Gdzie nie spojrzysz – strzeliste szczyty, szmaragdowa toń wody, zieleń kosodrzewiny, przeróżne odcienie skał i głazowisk, od czerni, po szarość i biel piarżyska. Całości dopełnia lazur nieba. Na zawsze zostawiłam tam serce.

Dolina Pięciu Stawów – najpiękniejsza wśród pięknych

Siednijta se

Porzućmy jednak te zwierzenia, bo przed nami jeszcze kawał drogi. Idziemy wzdłuż brzegu Wielkiego Stawu, najgłębszego jeziora w Tatrach (80 metrów w głąb). Nad nami po prawej widoki na grań Buczynowych Turni i Wołoszyna. Dochodzimy do czerwonego szlaku wiodącego na szczyt Koziego Wierchu. Patrzymy w górę. Z tej perspektywy legendarna góra nie wygląda zbyt okazale, ani strzeliście, ani spiczaście, ani wyniośle. Taka jakby trochę spłaszczona, przyklapnięta i przysadzista. Ale za to jaką perspektywę ma ona! Ale o tym za chwilę.

Niżnie Solnisko. Za plecami Kozi Wierch, w perspektywie droga na Zawrat
Zrzut ekranu

Przed nami prawie 600 metrów przewyższenia do pokonania. Podejście szerokim Żlebem jest długie, początkowo dosyć łagodne, potem robi się zdecydowanie stromiej. Idzie się zakosami po wygodnych kamieniach. Monotonię rekompensują spojrzenia wstecz. Z każdym krokiem, a szybko osiąga się wysokość, robi się coraz piękniej – widoki wręcz zapierają dech. Jak na dłoni mamy panoramę Tatr od Hawrania po Krywań.

Piękne okoliczności przyrody. Przymroziło

Seria spojrzeń wstecz

Tuż pod szczytem szlak łączy się z Orlą Percią (czerwone oznaczenia). Przechodzimy przez głazowiska (trzeba uważać na oznaczenia) i już po kilku minutach osiągamy szczyt. Na Kozim Wierchu (2291 m) tłoczno. Większość osób to śmiałkowie z Orlej Perci. Widok na północ przesłaniają chmury, jednak spojrzenie na Dolinę Pięciu Stawów i Tatry Wysokie – poezja.

Na Kozim Wierchu (2291 m)
Trzeba to oblać
Przydymiło
Na panoramie występują: pierwszy plan (od lewej) – Opalony, Miedziane, Wołowa Turnia, drugi plan (od prawej) – Wysoka, Rysy, Gerlach (z pióropuszem chmurek), Staroleśny, Sławkowski, Świstowy. Chmury zaczynają się od Jaworowego
Centralnie za Wołową Turnią – Mięguszowieckie Szczyty i Cubryna, za Szpiglasowym – Koprowy i Szatan
Drugi plan: pierwszy od prawej Krywań
Fragment szlaku z głazowiskami
Zejście z Koziego Wierchu z panoramą. Wieje, że aż miło
Stamtąd wracamy

Wracamy tą samą drogą, zahaczając tym razem nie o Siklawę, a o schronisko. Szczęście w czasie wycieczki mieliśmy ogromne. Na drugi dzień pogoda się załamała i w górach spadł pierwszy śnieg.

Ściąga z podróży

Dolina Roztoki – 1 h i 15 min.,

Rzeżuchy-Siklawa – 35 min.,

Siklawa-Niżnie Solnisko – 15 min.,

Niżnie Solnisko-Kozi Wierch – 1 h 30 min.

Kozi Wierch-Niżnie Solnisko – 1 h,

Niżnie Solnisko -Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich – 20 min.,

Schronisko -Dolina Roztoki – 30 min.,

Dolina Roztoki – 1 h.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *