Zielono nam na połoninie

Powtórka z rozrywki, czyli powrót na Połoninę Wetlińską. Tym razem mogliśmy ją podziwiać w soczystej czerwcowej zieleni. Trasa niezwykle widokowa, nic więc dziwnego, że jedna z najbardziej obleganych w Bieszczadach. W czasie naszego pobytu nie było jeszcze pełni sezonu, więc szło się całkiem przyjemnie bez tłoku.

Startujemy w Brzegach Górnych (z Wetliny dojechaliśmy busem). Dawniej była to ludna wieś. Przed wojną mieszkało tutaj ponad 500 osób. Dzisiaj jedyną pozostałością są rosnące gdzieniegdzie zdziczałe drzewa owocowe, a także stary cmentarz (zwiedzimy go wracając z innej wycieczki).

Nasza znakowana czerwono trasa rozpoczyna się przy mostku nad rzeczką Prowcza. Bardzo szybko nabieramy wysokości, więc oglądając się za siebie możemy podziwiać otwierające się widoki na Dział i trasę zwaną wielką obwodnicą bieszczadzką. Wchodzimy w piękny las bukowy. Idzie się całkiem przyjemnie. Napawamy się ciszą i… towarzystwem czosnku niedźwiedziego, który gdy kwitnie prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Czeka nas kilka stromych, jak na bieszczadzkie warunki, podejść zabezpieczonych drewnianymi poręczami.

Naszej wędrówce towarzyszą tabliczki ścieżki edukacyjnej, opatrzone podobizną pełnika alpejskiego, więc można się trochę poduczyć. Dlatego wiemy, że po drodze mijamy carynki, czyli śródleśne polany wykarczowane, a następnie wykorzystywane do pozyskiwania siana.

Gdy ścieżka opuści las, szlak staje się bardzo widokowy. Widzimy Dział, wyłaniające się zza niego Rawki. Na Osadzki Wierch została nam jeszcze godzina marszu.

Do naszej trasy dołącza szlak z Przełęczy Wyżnej (nad Berehami). Ścieżka nadal jest zmodyfikowana z uwagi na przedłużający się remont Chatki Puchatka. Musimy ominąć Hasiakową Skałę i budowany od podstaw schron. To już drugie nasze z nim rozminięcie. Jak to mówią: do trzech razy sztuka. Trzeba będzie wrócić i przetestować Chatkę Puchatka po liftingu.  

Idziemy szeroką ścieżką przez połoniny. Przed nami rozpościerają się bardzo ładne widoki. Można stąd podziwiać pasmo Otrytu, niemal cały grzbiet połonin, Tarnicę, Rawki i pasmo graniczne. No i oczywiście morze kołysanych wiatrem traw.

Gdy naszym oczom ukazują się schody oraz drewniane poręcze, to znak że Osadzki Wierch tuż, tuż. To najwyższy dostępny turystycznym szlakiem punkt na Połoninie Wetlińskiej. Wyższy jest Roh, ale leży poza szlakiem. My jesteśmy na wysokości 1253 metrów n.p.m.,  pośród licznych wychodni skalnych oraz wchodnych i wychodnych turystów.   

Skoro jest Jej Wysokość… wysokość, są i widoki we wszystkich kierunkach. Pięknie prezentuje się Połonina Caryńska,  grupa Tarnicy, pasmo Otrytu i dolina Sanu. Można obfotografować leżący nieopodal Roh.   

Dalej nasza ścieżka prowadzi łagodnie w kierunku Szarego Berda. Po naszej lewej stronie widać Hnatowe Berdo. Jego północne stoki porastają zarośla jarzębiny i olszy zielonej. W okresie przedpasterskim tworzyły one ciągłą strefę zarośli powyżej górnej granicy lasu. To oczywiście mądrość z tabliczek edukacyjnych.

Od Szarego Berda do Przełęczy Orłowicza maszerujemy ciekawym odcinkiem wzdłuż grzędy wychodni piaskowych. Po godzinie marszu z Osadzkiego Wierchu docieramy na Przełęcz Orłowicza (1099 metrów n.p.m.). Tu szlak czerwony krzyżuje się ze szlakiem żółtym Wetlina-Suche Rzeki, którym będziemy schodzić. Przekonaliśmy się, że można się tu dostać także w siodle. Minęliśmy jeźdźców.

I tu ciekawostka. W lipcu 2021 roku buczyny w tym rejonie (na północnych zboczach Połoniny Wetlińskiej i Smereka) stały się częścią seryjnego wpisu listy światowego dziedzictwa UNESCO. Wiek najstarszych buków przekracza 360 lat, a najwyższe sięgają ponad 35 metrów.

Pobliski Smerek kusi, ale rezygnujemy z ponownego zdobywania tego szczytu (byliśmy na nim dwa lata temu). Na horyzoncie zbierają się już burzowe chmury.  Schodzimy żółtym szlakiem do Wetliny właśnie przez las bukowy, nie tak wiekowy, ale jednak. Jak się dowiadujemy z kolejnych tabliczek, nisko rozgałęzione konary drzew i zdeformowane pnie to wpływ wypasu, zgryzania młodych pędów przez zwierzęta gospodarskie.

Mimo dobrego tempa, deszcz dopadł nas na ostatnich metrach. To Smerek polał nas łzami, że go olaliśmy.

Brzegi Górne-Osadzki Wierch – 1 h 50 min.,

Osadzki Wierch-Przełęcz Orłowicza – 1 h,

Przełęcz Orłowicza-Wetlina – 1 h.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *