Droga Żelazna

Cóż czynić, kiedy deszczowe chmury pragną twego towarzystwa? Można przewędrować Drogę pod Reglami. Nawet jeśli przemierzyło się ja kilka razy, zawsze znajdzie się coś, co człowieka zaskoczy, na przykład facet na bosaka albo handlarz śliwowicy szepczący przy krzakach.

Droga spacerowa, więc z pewnością się nie zmęczysz. Trasa dobra, by dać wytchnienie obolałym nogom, lub gdy pada, albo – wręcz przeciwnie – gdy żar leje się z nieba. Tak prosta, że nie potrzeba żadnej mapy. Kolejny plus jest taki, że nie są na niej pobierane opłaty. My wędrowaliśmy nią kilkakrotnie. Tym razem postanowiliśmy przejść nią do Doliny Kościeliskiej, czyli (pisząc za Bilbem) „tam i z powrotem”.

Droga pod Reglami łączy wyloty kilku dolin (każdą z nich warto odwiedzić). Startujemy sprzed Wielkiej Krokwi. Idziemy szeroką drogą brzegiem lasu. Najpierw mijamy wejście do Doliny Białego. Z prawej strony otwierają się widoki na Gubałówkę. Trasa, która przemierzamy to dawna Droga Żelazna (o czym informuje nas tablica na skale). Łączyła ona ośrodki kopalniane i hutnicze w Kuźnicach i Dolinie Kościeliskiej i służyła do przewożenia rud oraz węgla drzewnego.

Mijamy po kolei wejścia do dolin: Ku Dziurze, Strążyskiej, Za Bramką i Małej Łąki oraz przechodzimy przez – o ile dobrze policzyłam – dziewięć mostków. Turystów na szlaku niewielu, aż dziwne, bo idzie się bardzo przyjemnie i nawet zaczyna się jakby przejaśniać. Uwielbiam tez takie chwile, kiedy nie trzeba się nigdzie spieszyć. Po drodze zaopatrujemy się w oscypki w bacówce.