Biskupia Kopa i wieża cesarza

Wyprawa z gatunku długich, choć niezbyt męczących i wymagających. Nieśpieszne wejście na Biskupią Kopę, najwyższy szczyt polskiej części Gór Opawskich i zdobycie okolicznych wzniesień zajęło nam niemal cały dzień. Jednak warto było. Rzecz jasna istnieje wersja przyspieszona zdobycia Biskupiej Kopy, zajmująca zaledwie trzy godziny, my jednak zdecydowaliśmy się zobaczyć także inne atrakcje Gór Opawskich. Nie zabrakło nawet drabinki!

Mierząca niewiele, bo 890 metrów Biskupia Kopa (po czesku brzmiąca dość zabawnie – Biskupska Kupa) zaliczana jest do Korony Gór Polski i Diademu Polskich Gór. Dotrzeć można na nią na kilka sposobów. My wybieramy szlak niebieski prowadzący na szczyt od czeskiej strony. Powód dość prozaiczny –  mieszkamy na końcu Jarnołtówka (Agroturystyka „Oberówka”) i do granicy z Czechami mamy kilka kroków.

Do startu gotowi… Start!
Przez łąki, przez pola
Po czeskiej stronie

Początkowo trasa biegnie asfaltem, z którego skręcamy na drogę gruntową biegnącą przez pola i łąki. Czy dobrze idziemy, ocenić trudno – na trasie brakuje oznaczeń. Zgubić się jednak niepodobna, cel wyprawy mamy wciąż przed oczami. Szlak dość przygnębiający. Lasy w tych okolicach zaatakował kornik złośliwiec i w ciągu ostatnich kilku lat wycięto tutaj około 200 tysięcy drzew. Dookoła jedno wielkie cmentarzysko – pniaki, kikuty połamanych drzew. Dlatego Biskupia Kopa ma wśród lokalnych mieszkańców drugą nazwę – Łysa Góra.

Niebieski szlak przez las, który jakimś cudem ocalał
Cmentarzysko
Widoki z trasy
Widok na Zlate Hory i Jarnołtówek
W połowie trasy na szczyt
Przeczołgani
Blisko, coraz bliżej…
Ostatnie metry

Na szczycie Biskupiej Kopy od 1898 roku stoi kamienna wieża widokowa, zbudowana na cześć cesarza Franciszka Józefa i 50 lat jego panowania. Budowla przeszła ostatnio gruntowny remont i prezentuje się całkiem okazale. Ocenić, jak wygląda wewnątrz, nie mamy okazji, ponieważ tego dnia jest zamknięta dla zwiedzających. Otwarty jest za to drewniany czeski sklepik, w którym można kupić pamiątki (w tym widokówki!) i oczywiście czeskie piwo. Na szczycie spotykamy też pierwszych turystów (niebieski szlak był całkowicie bezludny). Po krótki popasie przy drewnianej ławie ruszamy w dalszą drogę.

Wieża widokowa (18 m) na Biskupiej Kopie (891 m)
Szlakowskaz na szczycie

Schodzimy czerwonym szlakiem. Na naszej trasie, tuż pod szczytem, na kamiennym cokole znajduje się Krzyż Pojednania, który ma symbolizować pojednanie Polaków, Czechów i Niemców. Umieszczono na nim tabliczkę ze słowami Jana Pawła II „ W górach zawsze byliśmy wolni”.

Krzyż Pojednania

Omijamy schronisko Pod Biskupią Kopą i kolejnym punktem wędrówki jest Mokra Przełęcz z widokiem na Ścieżkę Langego, a po niej – mierząca 785 metrów Srebrna Kopa. To drugi co do wielkości szczyt w Górach Opawskich, niemal zupełnie pozbawiony drzew, charakteryzujący się stromymi stokami. W średniowieczu poszukiwano tutaj srebra – stąd nazwa szczytu. Podziwiać z niego można rozległe panoramy. Na Srebrnej Kopie znajdują się pozostałości schronu turystycznego.

Przełęcz Mokra
Widok Na Biskupią Kopę, schronisko i Ścieżkę Langego
Szlak przez pustkowie na Srebrną Kopę
Na Srebrnej Kopie (785 m)
Widok ze Srebrnej Kopy

Szlak czerwony prowadzi nas dalej ku przełęczy pod Zamkową Górą. Tutaj na moment nasz szlak łączy się z żółto znakowaną Złodziejską Ścieżką- dawnym szlakiem przemytniczym. Stąd już tylko krótkie podejście na trzeci co do wielkości szczyt w okolicach, czyli Zamkową Górę (571 m). Od XIV wieku stał tutaj warowny zameczek, którego zadaniem była ochrona szlaku handlowego z Wrocławia na Morawy. Z czasem warownia stała się siedzibą rozbójników. Dziś z trudnością można odnaleźć jej pozostałości. Rozbójników też nie uświadczysz (to nie ul. Wiejska).

 

Na Zamkowej Górze (571 m)

W drodze do Pokrzywnej zdobywamy jeszcze mierzącą 533 metry Szyndzielową Kopę, która od Zamkowej Góry oddzielona jest niewielką przełęczą.

Szyndzielowa Kopa (533 m)
Którędy teraz?

W Pokrzywnej zmieniamy barwę na niebieską. Mijamy leżące poniżej pensjonaty i ośrodki i po kilku minutach marszu docieramy do Bystrego Potoku. Idąc wzdłuż jego brzegu, po kwadransie trafiamy do jednej z największych atrakcji Gór Opawskich – ściany wyrobiska górniczego po nieczynnym kamieniołomie, czyli Gwarkowej Perci ze słynną, bo jedyną w tych stronach, 11-metrową drabinką. Metalowa konstrukcja liczy sobie, o ile dobrze rachowałam, 35 szczebli.

W nieczynnym kamieniołomie
Słynna, jedyna w Sudetach drabinka
Na Gwarkowej Perci

Przed nami jeszcze jeden nieczynny kamieniołom, o jakże wiele obiecującej nazwie – Piekiełko.

Piekiełko

Kotłów ani smoły nie było, rogatych stworzeń również, pojawiły się za to żółte znaki wiodące nas na ostatnie tego dnia wzniesienie – Bukową Górę (507 m), nazwę swą zawdzięczającą okazałym bukom, które w przeszłości rosły na jej wierzchołku. Do pokonania został nam już tylko ostatni odcinek – spacer przez niemal cały Jarnołtówek do naszej „Oberówki”.

Na szczycie Bukowej Góry (507 m)
Byliśmy tak schematyczni

Oberówka-Biskupia Kopa – 2 h,

Biskupia Kopa-Przełęcz Mokra – 30 min.,

Przełęcz Mokra-Srebrna Kopa – 20 min.,

Srebrna Kopa-Zamkowa Góra – 40 min.,

Zamkowa Góra- Szyndzielowa Kopa – 15 min.,

Szyndzielowa Kopa-parking Pokrzywna – 20 min.,

Pokrzywna-Gwarkowa Perć – 25 min.,

Gwarkowa Perć-Piekiełko – 15 min.,

Piekiełko-Bukowa Góra – 5 min.,

Bukowa Góra-Jarnołtówek – 20 min.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *