Po słupkach

Dwa szczyty zaliczane do Korony Gór Polski udało nam się zdobyć w jeden dzień – Rudawiec w Górach Bialskich i Kowadło w Górach Złotych. Trasa wiodła przez starą puszczę jaworową, w rolę przewodnika wcieliły się słupki graniczne, a w tle towarzyszył nam Śnieżnik i historia niezwykłej królewny Marianny Orańskiej.

Ze Śnieżnikiem w tle

 

Nasza ściąga, zdobyta dzięki uprzejmości Centrum Edukacji, Turystyki i Kultury w Stroniu Śląskim

 

Naszą kwaterą główną jest Stronie Śląskie, skąd ruszamy do oddalonej o 13 kilometrów wsi Bielice. Wioska ta przed 180 laty, wraz z ziemiami od Śnieżnika po Kamieniec Ząbkowicki, należała do posiadłości niderlandzkiej królewny Marianny, kobiety niezwykłej, postępowej, przedsiębiorczej, inteligentnej, przez okoliczną ludność nazywanej Dobrą Panią za sprawą działalności charytatywnej. Niekochana i zdradzana przez męża związała się z masztalerzem. Nieślubne dziecko i rozwód w owych czasach były nie lada skandalem.

Zaparkowaliśmy w górnej części Bielic tuż za wiatą przystanku PKS, po przeciwnej stronie drogi znajduje się leśniczówka. Pogoda jak marzenie – słonecznie, a jednak nie za gorąco.

Takie były początki
Wskazówki na trasie
Szli turyści ścieżyną wąską

Początkowy odcinek trasy prowadzi asfaltową drogą wzdłuż rzeki Biała Lądecka. Mijamy zbiorniki retencyjne, w których żaby zadbały o to, by ich ród nie wyginął – wszak to wiosenna pora zakochań. Po krótkim marszu wchodzimy w las, a zielony szlak prowadzi nas mozolnie w górę. Przecinamy Dukt nad Spławami i wchodzimy do Rezerwatu Puszcza Śnieżnej Białki. Właśnie tu rosną najcenniejsze okazy – stare jawory i buki. Trasa nie jest już tak stroma jak początkowo. Zdobywamy Iwinkę, (1076 m), a po niej  nasz pierwszy cel, czyli Rudawiec (1112 m). Wejście zajęło nam niecałe dwie godziny. Na szczycie odkryta polana, porośnięta niskim drzewami i kępami jagód – jednak widoki na okolice mizerne – wokół las.

Były i zimowe akcenty
Polska Hora Sedlo
Rudawiec do przytulania (Polska Hora)
Widoki, widoki, widoki…

 

Nasza dalsza trasa aż do Kowadła będzie wiodła wzdłuż granicy z Czechami. Gdyby ktoś miał jakiekolwiek problemy ze znalezieniem oznaczeń szlaku, może swój los powierzyć słupkom granicznym. Powiodą go prosto, jak w pysk strzelił, na Kowadło. Na trasie towarzyszy nam, majaczący w oddali, Śnieżnik. Dla nas trasa nie jest ciężka, więc my nie majaczymy.

Po drodze zdobywamy Dział, zahaczamy o Palas i schronisko Paprsek. Nie mamy szczęścia, schronisko akurat zostało zamknięte (przygotowania do sezonu letniego). Majówka tuż, tuż, a w niektórych miejscach szlaku zalega jeszcze śnieg. Jednak jego pokrywa nie jest gruba, więc idzie się dobrze. Gdzieś z lewej strony mamy Postawną – jeśli wierzyć najnowszym obliczeniom – najwyższy szczyt Gór Bialskich.

Dział się zwał
Palas
Do schroniska Horsky Hotel Paprsek
Wzrok skierowany na czeską stronę
Travna Hora (1125)
Pocztówki znad krawędzi
Pozdrowienia z trasy

Wdrapujemy się na Brusek (1116 m) i dochodzimy do Przełęczy Trzech Granic. Z niej pomarańczowy szlak wiedzie aż na Kowadło. Po drodze jest jeszcze Smrk Trójkrajny (1117 m), Karkulka (905 m), Pasieczna (928 m). Nie można się nudzić, bo trasa wiedzie raz w górę, raz w dół. Kilka momentów ostro w górę, ale są to tak krótkie odcinki, że człowiek  nie zdąży złapać zadyszki.

Pod górę na Brusek
Brusek
Widoki z Bruska
Przełęcz Trzech Granic z wiatą
Węzeł komunikacyjny
Zimowe akcenty graniczne (słupek przysypany)
U Smrku z daszkiem
Klinovy, a Kowadło coraz bliżej

 

 

Nasz ostatni cel, czyli Kowadło to kopulasty wierzchołek porośnięty młodymi świerkami. Szczyt wpisany jest na listę zarówno Korony Gór Polski, jak i Diademu Polskich Gór. Po drodze warto zatrzymać się w kilku miejscach, z których roztaczają się panoramy. Schodzimy zielonym szlakiem do Bielic.

Na Kowadło w wydaniu brzozowym
Obowiązkowa jaskółka na Kowadle (989 m)
Konserwowanie na słupie

Trasa wędrówki urozmaicona, niezbyt męcząca, a po drodze zdobywa się kilka szczytów. Całość z dwoma niezbyt długimi popasami zajęła nam 6 godzin.