To już druga wyprawa na Czerwone Wierchy. Tym razem od d…rugiej strony, czyli Kopa Kondracka na pierwszy ogień. Szczęście, podobnie jak przed laty, znów nam nie dopisało – zamiast wspaniałych panoram, tabuny chmur przewalających się po niebie. Do trzech razy sztuka?
Czerwone Wierchy to cztery dwutysięczniki: Ciemniak, Krzesanica, Małołączniak i Kopa Kondracka. Nazwa pochodzi od barwy stoków, którą nadaje im wysokogórska roślina – sit skucina, nieco podobna do trawy. Raj dla miłośników fotografii. Czerwone Wierchy to rozległe panoramy i piękne widoki, oczywiście jeśli pogoda łaskawa. Szczyty są raczej łatwo dostępne i przejście nimi nie stwarza żadnych problemów technicznych. Teren może być zdradliwy w czasie mgły, jeśli zboczy się z trasy i zabłądzi.
Ruszamy z Kuźnic niebieskim szlakiem wiodącym Kondratową Doliną, z krótkim popasem w Schronisku na Kondratowej Hali. To najmniejsze ze wszystkich polskich tatrzańskich schronisk ma swoją dramatyczną historię – w 1953 roku budynek został uszkodzony przez olbrzymi głaz, który spadł z kamienną lawiną ze zbocza Długiego Giewontu. Kilka okolicznych głazów to pamiątka tamtego zdarzenia. Za to współczesnym sensacyjnym wydarzeniem (9 września AD 2017) był trening Justyny Kowalczyk. Narciarka (bez nart) minęła nas nieopodal Opalonych.
Ze schroniska zielonym szlakiem mozolnie idziemy na Przełęcz pod Kopą Kondracką, a z przełęczy czerwonym szlakiem wspinamy się na Kopę Kondracką (2005 m). Szczyt dość rozległy, miejsca nie brakuje, jednak większość osób tłoczy się przy słupku granicznym i szlakowskazie, które sprawdzają się jako… koła ratunkowe. Można się ich złapać przy mocniejszym podmuchu. A tego dnia wiatr hula i sprawia, że budzą się demony. W chmurnych prześwitach od czasu do do czasu podziwiać można widoki na Giewont i Kasprowy.
Z Kopy Kondrackiej schodzimy dosyć stromą, lecz szeroką ścieżką i zakosami wspinamy się na Małołączniak (2096 m). Szczyt słynie z najszerszej panoramy spośród całego pasma czerwonych Wierchów. Jednak nie tym razem, dzisiaj z jego sławy nici. Chmury, chmury, chmury. Przy wchodzeniu na Krzesanicę, wpisanej na listę Diademu Polskich Gór, z każdej strony towarzyszą nam skalne chłopki – wiadomo idzie babka.
Rejon Krzesanicy (2122 m) to jedyna lekko eksponowana część szlaku. Nazwa pochodzi od północnej przepaścistej ściany – krzesanej. Ścianę tę bardzo dobrze widać (oczywiście ten widok tego dnia również nie dla nas) z Ciemniaka. Te dwa szczyty dzieli niewielka odległość i znikoma różnica wysokości. Ani się człowiek nie obejrzy, a już jest na następnej górce. Z Ciemniaka (2096 m) przez dwie godziny schodzimy do Doliny Kościeliskiej.
Kuźnice-Schronisko na Kondratowej Hali – 1 h 10 min.,
Schronisko-Przełęcz pod Kondracką Kopą – 1 h 15 min,
Przełęcz pod Kondracką Kopą-Kopa Kondracka – 20 min.,
Kopa Kondracka-Małołączniak – 25 min.,
Małołączniak-Krzesanica – 20 min.,
Krzesanica-Ciemniak – 15 min.,
Ciemniak-Dolina Kościeliska – 2 h.