A widocki panocku takie pikne, że hej! Cłek ino by lazł i spozirał. Okropnie pikny wirsycek. Trasa na Kasprowy Wierch z Murowańca jest łatwa, prosta i przyjemna, należy do najłatwiejszych w rejonie Hali Gąsienicowej. Obfituje też w piękne widoki – pocztówkowe zdjęcia gwarantowane.
To nasze drugie wspólne wejście na Kasprowy Wierch. Tym razem przez Halę Gąsienicową żółtym szlakiem, który jest łagodniejszy i bardziej widokowy niż ten przez Myślenickie Turnie. Choć miało być łatwo, my ledwo idziemy – wciąż liżemy rany celnie zadane dwa dni wcześniej przez Krzyżne. Kuśtyk, kuśtyk, kuśtyk. Takich zakwasów nie mieliśmy nigdy wcześniej, ani później. Częste postoje są pretekstem do robienia zdjęć.
Na Halę Gąsienicową idziemy tradycyjnie przez Boczań. Po popasie w Murowańcu wędrujemy ścieżką pośród kosodrzewiny, potem po kamiennej solidnej ścieżce Suchą Doliną Stawiańską. Naszej trasie towarzyszy nieczynna w okresie letnim kolejka krzesełkowa. W górnej części szlak obchodzi łukiem Kasprowy Kocioł, a grań osiąga na Suchej Przełęczy.
Z Suchej Przełęczy prowadzi szeroka droga do stacji kolejki linowej, natomiast szczyt Kasprowego wznosi się kilkanaście metrów wyżej. Z wierzchołka roztacza się imponująca panorama na cztery strony świata.
Z Kasprowego pokuśtykaliśmy czerwonym szlakiem na Przełęcz pod Kondracką Kopą, serwując sobie mieszankę wejść, zejść i jęków. Zakwasy i poobijane stopy nie dawały o sobie zapomnieć. Na szczęście szlak trawersuje największe skalne trudności i prowadzi w większości po łagodniejszej słowackiej stronie. Po lewicy mamy widoki na rozległą Cichą Dolinę. Mijamy Pośredni Goryczkowy Wierch, Goryczkową Czubę, Suche Czuby i Suchy Wierch Kondracki. Widoki przepiękne, jednak na wąskiej ścieżce już żadne z nas nie ma siły otwierać plecaka z aparatem.
Schodzimy zielonym szlakiem do Doliny Kondratowej.