Serce aż się wyrywa, żeby tam wrócić. Niemal żywej duszy na szlaku, podziwiane przez dziury w chmurach przepiękne górskie panoramy, szmer strumienia i zatrzęsienie malin. Doliną Małej Łąki na Kondracką Przełęcz – trasa dobra na rozruch lub by dać ukojenie zmęczonym nogom. Śpieszyć się nie trzeba – wycieczka zajmie nam około sześć godzin.
Busem z Zakopanego docieramy do parkingu przy gajówce Mała Łąka. Tam czeka już na nas wujek Roman, który towarzyszy nam w wyprawie.
Pierwszy odcinek wiedzie szeroką leśną drogą wzdłuż Małołąckiego Potoku. Po pół godzinie spacerku dochodzimy do rozdroża, na którym niebieski szlak odbija na pobliski Miętusi Przysłop i nieco dalszy Małołączniak. My kierujemy się śladem żółtych oznaczeń.
Teraz nie jest już tak płasko, trasa prowadzi zdecydowanie bardziej pod górę. Dochodzimy do szlakowego skrzyżowania – mijamy Ścieżkę nad Reglami. Przed nami otwiera się Wielka Polana Małołącka. Drewniane stoły zapraszają, by posiedzieć i pobiesiadować, tym bardziej, że wokoło pustki. Co rusz spomiędzy chmur spozierają na nas Giewont i urwiste ściany Wielkiej Turni.





Ponownie zagłębiamy się w las. Przed nami wdrapywanie się na Kondracką Przełęcz (godzina i 40 minut). Idziemy dość stromą, ale wygodną ścieżką. Od czasu do czasu trzeba robić postoje dla złapania oddechu i dla… malin, których jest tu zatrzęsienie. Po drodze ciekawie prezentuje się Siodłowa Turnia i i Siodło, przez które wiedzie czerwony szlak na Giewont.








Na Przełęczy Kondrackiej tradycyjnie łeb urywa, więc szybko schodzimy w stronę schroniska na Kondratowej Hali. Widoki cudo, a żurek pod chmurką też niczego sobie.







Gajówka Mała Łąka-Wielka Polana Małołącka – 1 h,
Wielka Polana-Kondracka Przełęcz – 1 h 40 min.,
Kondracka Przełęcz-schronisko na Kondratowej Hali – 50 min.,
Schronisko-Kuźnice – 1 h