Mokra Sucha Woda

Cisza, spokój, las świerkowy dokoła. Trasa dobra na rozgrzewkę i odpoczynek od tłumów. W Dolinie Suchej Wody frekwencja znikoma – spotkaliśmy dwoje turystów, a szliśmy przez nią ponad godzinę.

Najpierw do pokonania mamy trasę wiodącą przez Boczań na Halę Gąsienicową. Pogoda niezbyt ciekawa – pada deszcz, a na Przełęczy między Kopami – śnieg. Mokrzy i zziębnięci docieramy do Murowańca. W środku – tłumy.

Na Boczań
Zalany Kościelec
Kościelec w prześwicie
Schronisko Murowaniec

Po rozgrzewce przy pełnej misce ruszamy na czarny szlak wiodący Doliną Suchej Wody. Sucha to ona za bardzo nie jest, bo w Tatrach od dłuższego czasu zapanowała pora deszczowa i często leje.

Przez Dolinę Suchej Wody przebiega, zaczynająca się od Przełęczy Liliowe, granica pomiędzy Tatrami Wysokimi i Zachodnimi. Nazwa doliny pochodzi od potoku, którego koryto na długich odcinkach jest zazwyczaj suche. Wody nie widać, ale wyraźnie słychać – płynie podziemnymi przepływami. Potok ma swój początek w Zielonym Stawie Gąsienicowym.

Trasa jest szeroka, niemal na całej długości wyłożona kamieniami. To jeden z niewielu szlaków w Tatrach, gdzie można jeździć rowerem. My dwóch kółek nie mamy, musimy polegać na własnych nogach. Rekordu życiowego nie pobiliśmy – trasa łatwa, niezbyt męcząca i do całodziennych wypraw nie należy.

Z Doliny Suchej Wody idziemy czerwonym szlakiem przez Psią Trawkę do Toporowej Cyrhli, a stamtąd wzdłuż jezdni – do Zakopanego.  całość zajęła nam sześć godzin, a razem z nami szli: Kamila i Łukasz.

Potok Sucha Woda

Stado w Toporowej Cyrhli
Tak się szło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *